- Wielkie serca w małym mieście
Wielkie serca w małym mieście
czwartek, 19 grudnia 2019
W sobotę 14 grudnia od 9 rano do 18 halę sportową Szkoły Podstawowej w Kaliszu Pomorskim wypełniały tłumy. Wszyscy zebrali się tam z jednego powodu - by pomóc choremu maturzyście z tutejszego liceum - Krzysztofowi Krupińskiemu.

Organizacją akcji charytatywnej zajęło się Szkolne Koło Wolontariatu działające przy ZSP w Kaliszu Pomorskim, ogromną pomoc zaoferowały również Szkoły Podstawowe w Kaliszu Pomorskim i Pomierzynie oraz przedszkole „Bajkolandia”. Koordynatorem działań została pani Anna Józiak, opiekun grupy licealistów, pedagog i nauczyciel chemii. Pomysłodawcą był wychowawca Krzysztofa, nauczyciel geografii pan Paweł Łuczko. Pomagać chciało wiele osób: nauczyciele okolicznych szkół, uczniowie, władze oraz mieszkańcy gminy Kalisz Pomorski, Drawska Pomorskiego i powiatu drawskiego. Nikomu jednak przez myśl nie przeszło, że w jeden dzień uda się zdobyć rekordową sumę - ponad trzydzieści tysięcy złotych.
Wiadomości o akcji rozchodziły się błyskawicznie i na różne sposoby. Ważną rolę odegrały portale społecznościowe. Posty na ten temat były udostępniane z konta na konto. Nie miał być to zwykły dzień. Miał być to dzień, w którym pojawi się nadzieja dla Krzysztofa, osiemnastolatka z Drawska Pomorskiego. Młody, ambitny chłopak, z wieloma planami na przyszłość, usłyszał od lekarzy diagnozę - kostniakomięsak lewej kości udowej z jej patologicznym złamaniem, a także nowotwór złośliwy kości. Po nieprzyjętej przez organizm chemii, nastąpiła decyzja o amputacji nogi. I konieczność zebrania pieniędzy na protezę.
- To co robią ludzie bardzo mi pomaga, bo wiem, że nie mogę zawieść innych, że walczę dla wszystkich - komentował podczas spotkania Krzysztof.
Atmosferę, która panowała w sali, najlepiej opisują słowa Aleksandra Dumasa: Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Na „Charytatywnym Maratonie Sportu” zebrały się osoby, które go znają, które mieszkają niedaleko, bliscy, ale też zupełnie obcy ludzie, z daleka. Łączyło ich jedno - ogromne serce i chęć niesienia pomocy. Biorąc udział w warsztatach zumby, kupując domowe wypieki, stroiki świąteczne, szkolną gazetę „Kontrast”, fanty na loterii, uczestnicząc w licytacji, oglądając mecze koszykówki i siatkówki, ludzie świetnie się bawili. A pieniądze w puszkach mnożyły się.
- Jesteśmy w szoku, ilu ludzi się w to zaangażowało - mówili ze wzruszeniem rodzice chłopca.
- W chwilach zwątpienia myślę o nich wszystkich, że pomagają, że są - dodała mama Krzysztofa. Dla samego bohatera wydarzenia było to wyjątkowe doświadczenie:
- Tego, co tu się dzieje, nie da się opisać słowami. Od razu robi się cieplej na sercu, kiedy widzi się, ilu obcych ludzi robi coś dla ciebie – mówił, powstrzymując łzy.
Nic by się nie udało bez młodych wolontariuszy pod dowództwem Klaudii Worach, uczennicy Liceum w Kaliszu Pomorskim, która jest prawą ręką pani Anny Józiak. Gołym okiem było widać ogromy zapał i radość z niesienia dobra. Dawno hala widowiskowo-sportowa nie błyszczała tak piękną energią.
Sobotni maraton jest dowodem na to, że cuda się zdarzają. Pokazuje, że ludzie mogą i potrafią się jednoczyć. Zbiórka trwa nadal. Skoro udało się zdobyć tyle pieniędzy podczas jednej akcji, mamy nadzieję, że kwota końcowa będzie jeszcze większa.

Hania Bruzi, klasa 1ap